Po powrocie na Cypr z Tureckiej strony wyspy udajemy się do Nikozji stolicy Cypru. Przechodzimy uliczkami jak z bajki uliczki wąskie pełno kafejek i sklepów, szukamy noclegu udajemy się do centrum informacji turystycznej. I to był strzał w dziesiątkę. Na miejscu spotykamy Cypryjczyka który wraz z bratem prowadzi restaurację, od razu zaoferowali nocleg 10 euro od osoby i jak to w ich zwyczaju bywa poczęstowali po kieliszku regionalnego trunku czyli bimber, bardzo dobry. Po zameldowaniu się w hotelu wyruszamy na zwiedzanie Nikozji. Po pewnym czasie doświadczamy fajnego uczucia. Stolica podzielona na dwa państwa Cypr który jest Greko-Katolicka , a Turcja Muzułmanie, z minaretów słychać muzułmańskie pieśni chodzi jest się w UE uczucie jest takie jak by się było w Turcji. Po zwiedzaniu udajemy się na kolacje do znanego nam Cypryjczyka. Kolacja mistrzostwo świata każdy najedzony a gościnność gospodarza przerosła nas. Po sytej kolacji udajemy się na nocleg.